Postanowieniem z dnia 08.11.2023 r. IPN umorzył postępowanie dotyczące spowodowania śmierci Antoniego Jacka Jerza przez służby komunistyczne PRL. Na tę decyzję wykonujący prawa pokrzywdzonego nie wnieśli zażalenia, uznając, iż wobec faktu, że śledczy IPN nie zgromadzili w śledztwie żadnych istotnych nowych dowodów, jego formalne przedłużanie byłoby obecnie bezprzedmiotowe. Takiej sytuacji należało się spodziewać, wobec upływu ponad 40 lat od tych wydarzeń, śmierci większości świadków i zatarcia się wielu faktów w pamięci nielicznych nadal żyjących, zasłaniania się niepamięcią przez funkcjonariuszy SB i ich tajnych współpracowników, wybrakowania dokumentacji, itd., zaś dostępność wyłącznie szczątków kostnych i włosów (i to pobranych dopiero 40 lat po pochówku) uniemożliwiła wykrycie śladów substancji toksycznych w przeprowadzonych badaniach, gdyż - jak biegli Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. Jana Sehna w Krakowie podkreślili w opinii toksykologicznej - kości i włosy nie są odpowiednim materiałem do badań toksykologicznych w przypadkach zatruć ostrych, tj. narażenia na działanie toksyny w krótkim okresie przed zgonem (a takie właśnie okoliczności były przedmiotem śledztwa - możliwość zażycia substancji toksycznej na spotkaniu mającym wg świadka miejsce zaledwie około 1 godziny przed nagłą śmiercią), gdyż w takich przypadkach substancje te w ogóle nie zdążą wbudować się w strukturę kości i włosów, a zatem nie mogą zostać w nich wykryte. Jedynie wielokrotne i długotrwałe narażenie na działanie substancji toksycznych (a więc np. systematyczne podtruwanie, jak w sprawie ks. Blachnickiego) mogłoby pozostawić ślady wykrywalne w materiale kostnym (a i to w przypadku jedynie niektórych substancji, wbudowujących się w strukturę kości i włosów), zaś wykrycie śladów substancji zażytych w krótkim czasie przed zgonem wymagałoby zbadania próbek krwi lub tkanek, których w niniejszym przypadku, ponad 40 lat po śmierci, z oczywistych powodów brak.
W odróżnieniu od samej decyzji o umorzeniu śledztwa, która z wyżej wskazanych powodów nie była kwestionowana, kategoryczny sprzeciw budzi zarówno treść jej uzasadnienia, obfitująca w błędy i nieścisłości, jak również przekaz medialny skierowany przez IPN do prasy i opinii publicznej (komunikat, wypowiedzi prokuratorów), w których CAŁKOWICIE POMINIĘTO KLUCZOWE ZASTRZEŻENIA ZAWARTE PRZEZ EKSPERTÓW IES W OPINII TOKSYKOLOGICZNEJ, niezbędne do poprawnego zrozumienia faktycznego znaczenia uzyskanych wyników badań szczątków (błędnie i myląco nazywanych w komunikacie IPN "zwłokami", co sugeruje jakoby do badań dostępny był znacznie szerszy materiał niż tylko kostny). Biegli Instytutu Ekspertyz Sądowych stanowczo podkreślili (uwagi te stanowią dominującą część rozdziału "Interpretacje i wnioski" opinii toksykologicznej), że: "Wyniki badań materiału w postaci włosów i kości nie pozwalają udzielić odpowiedzi czy doszło do jednorazowego narażenia na działanie ksenobiotyku / substancji toksycznej w krótkim czasie poprzedzającym zgon". "Należy podkreślić, że kości ani włosy nie są odpowiednim materiałem do badań toksykologicznych w przypadkach zatruć ostrych, tj. charakteryzujących się gwałtowną dynamiką wystąpienia objawów klinicznych i szkodliwych zmian biochemicznych w organizmie, wskutek krótkotrwałej ekspozycji na jednorazową dawkę trucizny". "W przypadku ujemnych wyników nie można się wypowiadać o obecności lub nie leków i/lub toksycznych substancji posiadających strukturę związku organicznego". "Ze względu na charakter materiału w niniejszej sprawie (włosy oraz kości), odstąpiono od badań w kierunku toksycznych anionów, takich jak cyjanki, azydki, fluorki, azotany(III) i azotany(V). Związków tych nie oznacza się w tego typu materiale, gdyż nie wbudowują się one w strukturę kości i włosów". "Nie wszystkie ksenobiotyki ulegają wbudowaniu w strukturę kości", a jeżeli nawet to "dotyczy to przyjmowania chronicznego, a nie jedno czy kilkukrotnego". "Na podstawie badań tylko tego materiału [włosów i kości] nie można wypowiedzieć się czy wykazane stężenie ksenobiotyku mogło przyczynić się do zgonu / rozstroju zdrowia". "Brak jest danych eksperymentalnych dotyczących trwałości analitów w materiale kostnym. W niniejszej sprawie materiał do badań pobrano niemal czterdzieści lat po pochówku" oraz szereg innych, współbrzmiących z powyższymi, zastrzeżeń. Oznacza to wprost, że w przypadku dostępności do badań - jak ma to miejsce w niniejszym przypadku - jedynie kości i włosów, BRAK JEST W OGÓLE MOŻLIWOŚCI WYKRYCIA ŚLADÓW SUBSTANCJI TOKSYCZNYCH PODANYCH NA KRÓTKO PRZED ZGONEM (gdyż związki te w ogóle nie zdążą odłożyć się kościach i włosach), ale również w przypadkach wielokrotnego i długotrwałego zażywania możliwość wykrycia takich substancji jest wielce ograniczona i niepewna, gdyż część z nich w ogóle nie wbudowuje się w strukturę kości i włosów, zaś nawet w przypadku tych, które to czynią, nie jest znana ich trwałość w materiale kostnym, a więc w jak długim okresie od zgonu mogą być wykrywalne. Jedynie badania krwi lub tkanek - których w niniejszym przypadku po 40 latach od śmierci z oczywistych względów BRAK - mogłyby dostarczyć jakichkolwiek miarodajnych wyników, zaś w oparciu o jedynie kości i włosy otrzymane wyniki nie są w stanie ANI POTWIERDZIĆ, ANI ZAPRZECZYĆ zażycia takich substancji przed zgonem oraz ich wpływu na zgon. Wszystkie powyższe zastrzeżenia biegłych ZOSTAŁY CAŁKOWICIE POMINIĘTE PRZEZ IPN zarówno w uzasadnieniu decyzji o umorzeniu śledztwa, jak i w przekazie medialnym skierowanym do prasy i opinii publicznej. Pominięcie tych informacji nadało temu przekazowi brzmienie mogące błędnie sugerować, jakoby niewykrycie substancji toksycznych było tożsame ze stwierdzeniem, że do otrucia nie doszło - co w świetle w/w zastrzeżeń samych autorów badań i opinii toksykologicznej jest niezgodne z prawdą. Niestety, tak skonstruowany przekaz IPN został właśnie w ten sposób odczytany przez liczne media, które na jego postawie ogłosiły, że "uznawany dotąd za śmiertelną ofiarę służb komunistycznych, Jacek Jerz nie został otruty przez SB". Są to twierdzenia bezpodstawne, niczym nie poparte i wielce szkodliwe dla pamięci Jacka Jerza i możliwości dojścia do prawdy o przyczynach jego śmierci w przyszłości, a także najzwyczajniej wprowadzające opinię publiczną w błąd. O ile bowiem z formalnego punktu widzenia umorzenie śledztwa rzeczywiście oznacza, że nadal moc zachowują "ustalenia" komunistycznej prokuratury z lutego 1983 r. stwierdzające rzekomo naturalne przyczyny śmierci (sekcję zwłok i śledztwo zarządzono wówczas "aby zapobiec możliwości wykorzystania faktu śmierci do celów propagandowych przez opozycję polityczną i zachodnie środki masowego przekazu w zamiarze dyskredytowania władz PRL i organów ścigania" na wniosek Szefa radomskiej SB - tego samego, który zlecił przygotowanie przeciwko Jackowi Jerzowi przed jego śmiercią "przedsięwzięcia specjalnego"), to nic nie stało na przeszkodzie (a rzetelność i uczciwość wręcz tego wymagały) aby w swoim przekazie publicznym IPN klarownie poinformował, że - jak stwierdzili biegli - ze względu na dostępność po 40 latach od pochówku jedynie włosów i kości, nie stanowiących odpowiedniego materiału do badań toksykologicznych, ich wyniki w rzeczywistości nie przyniosły żadnego rozstrzygnięcia w kwestii możliwości zażycia substancji toksycznej w krótkim okresie przed zgonem (np. na opisanym przez świadka spotkaniu mającym miejsce niespełna 1 godzinę przed nagłą śmiercią), a zatem powody i okoliczności śmierci Jacka Jerza pozostają w istocie NIEWYJAŚNIONE. Z nieznanych i niezrozumiałych względów tego nie uczyniono, podkreślając w publicznym przekazie wyłącznie fakt niewykrycia substancji toksycznych, a całkowicie pomijając powody i znaczenie takiego stanu rzeczy, tak jednoznacznie i stanowczo podkreślone przez biegłych toksykologów w ich opinii. Ponadto, opinia toksykologiczna Instytutu Ekspertyz Sądowych kończy się stwierdzeniem, iż "ostateczna opinia o przyczynie zgonu Antoniego Jacka Jerza należy do lekarza biegłego z zakresu medycyny sądowej, który wyda ją na podstawie całokształtu ustaleń, dostępnej dokumentacji oraz treści niniejszej opinii. Instytut nie wydaje opinii w tym zakresie". Z nieznanych powodów, wbrew temu zaleceniu ekspertów IES, takiej ostatecznej opinii lekarza biegłego z zakresu medycyny sądowej IPN nie powziął (a w każdym razie nie została ona przedstawiona, brak też jakiejkolwiek wzmianki na jej temat w treści uzasadnienia postanowienia o umorzeniu), a zatem domniemanie na temat przyczyn śmierci Jacka Jerza prawdopodobnie powzięto bez takiej merytorycznej medyczno-sądowej podstawy. Kolejną bulwersującą kwestią budzącą stanowczy sprzeciw jest takie sformułowanie przez IPN przekazu medialnego, że spowodował on w artykułach prasowych opublikowanych na jego podstawie sugestie, iż to rzekomo "rodzina i najbliżsi współpracownicy Jacka Jerza sugerowali, że został on otruty przez SB", co miałoby być podstawą podjęcia przez IPN śledztwa. Są to stwierdzenia skandaliczne i nieprawdziwe. W rzeczywistości to sam Instytut Pamięci Narodowej, w tym przedstawiciele jego najwyższych władz (także Prezesi i Wiceprezesi IPN) niemal od początku istnienia IPN wielokrotnie prezentowali publicznie pogląd, iż śmierć Jacka Jerza została najprawdopodobniej spowodowana przez SB. To BEP IPN w 2006 r. - niemal dwie dekady temu - zamieścił nazwisko Jacka Jerza na swojej najściślejszej, 56-osobowej liście ofiar śmiertelnych stanu wojennego. W 2007 roku - 17 lat temu - w publikacji IPN "Ofiary stanu wojennego" (ISBN 978-83-60464-52-6) historycy IPN napisali: "SB planowała wówczas otrucie Anny Walentynowicz za pomocą furosemidu mogącego spowodować zawał serca. Poszlaki wskazują, że ofiarą podobnej operacji SB mógł paść Jacek Jerz. Kilka tygodni wcześniej szef SB w Radomiu - płk Stefan Ostapiński zlecił przygotowanie przeciw niemu nieznanego bliżej przedsięwzięcia specjalnego". Kilka lat później, w 2011 r., Prezes IPN dr Łukasz Kamiński w swoim artykule pt. "Milczący świadkowie - Wprowadzenie", który przez wiele lat widniał na głównej stronie nieistniejącego już portalu Instytutu Pamięci Narodowej 13grudnia81.pl, opisał postać Jacka Jerza jako ofiarę mordu skrytobójczego SB. W 2014 r. Wiceprezes IPN Agnieszka Rudzińska (wcześniej wieloletnia dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN) występując w 62. odcinku cyklu dokumentalnego IPN "Z filmoteki Bezpieki" stwierdziła: "W ramach naszego dużego śledztwa dotyczącego funkcjonowania w MSW związku przestępczego, jest m.in. prowadzone śledztwo dotyczące próby otrucia Anny Walentynowicz. Wiadomo, że takimi metodami Służba Bezpieczeństwa się posługiwała i że to była cała akcja prowadzona. Bardzo możliwe, tego nie stwierdzono ale jest podejrzenie, że właśnie śmiertelną ofiarą takiej próby, takich działań, czyli otrucia, był Jerz, Jacek Jerz z Radomia". To zaledwie kilka przykładów jednoznacznie ukazujących, że to sam IPN od lat głosi pogląd o prawdopodobieństwie otrucia J. Jerza przez SB. To właśnie na podstawie wypowiedzi i publikacji od niemal 20 lat publicznie prezentowanych przez najwyższych urzędników IPN oraz ujawnionych w 2017 r. nowych zeznań na temat spotkania majacego wg świadka miejsce bezpośrednio przed nagłą śmiercią J. Jerza, jego bliscy wystąpili z wnioskiem o podjęcie na nowo przez IPN śledztwa, A NIE ODWROTNIE. Powiadomienie stosownego organu (w tym przypadku Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu) o możliwości popełnienia przestępstwa (zbrodni komunistycznej) jest nie tylko prawem, ale wręcz obowiązkiem (art. 304 § 1 kpk). Tak też bliscy, wykonujący prawa pokrzywdzonego, uczynili, ograniczając się wyłącznie do przekazania IPN posiadanej wiedzy (niestety, większość wniosków dowodowych była przez Prokuratora IPN odrzucana) i w ręce śledczych IPN składając wszelkie działania i decyzje w tej sprawie (z widocznym rezultatem). Wobec wskazanych faktów, wszelkie insynuacje, że to rzekomo "rodzina i najbliżsi współpracownicy sugerowali otrucie przez SB" (gdy w rzeczywistości takie stwierdzenia od dwóch dekad regularnie płynęły od samych władz IPN) są szczególnie bulwersujące i niegodne, a ich motywy całkowicie niezrozumiałe. Należy ponadto wspomnieć, że uzasadnienie postanowienia o umorzeniu postępowania, obok ważnych kwestii merytorycznych, które zostaną przedstawione osobno w najbliższym czasie, zostało sporządzone z niespotykaną niedbałością. Pomylone i zniekształcone nazwiska świadków (np. nazwisko głównego świadka przekręcono aż 8-krotnie, nazwisko innego ze świadków 4-krotnie, itp.), a nawet rażące błędy ortograficzne, to tylko przykłady szczególnej niestaranności, budzącej obawy o rzetelność i staranność innych przeprowadzonych w tym śledztwie czynności. We wszystkich powyżej przedstawionych kwestiach skierowane zostały pisma do Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej oraz Dyrektora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, z prośbą o sprawdzenie i przedstawienie informacji na ten temat, jak również o przekazanie opinii publicznej i mediom rzetelnych i wyczerpujących informacji w tej sprawie. Poniżej dostępna jest pełna treść opinii toksykologicznej zawierająca wszystkie wskazane powyżej zastrzeżenia jej autorów (biegłych z zakresu toksykologii leków i trucizn Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. Jana Sehna w Krakowie), całkowicie pominięte w publicznym przekazie IPN. Najważniejsze z tych informacji zostały zaznaczone żółtym kolorem, zaś najistotniejsze stwierdzenia znajdują się na ostatniej stronie tego dokumentu w dziale "Interpretacje i wnioski".
W Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, w trakcie obchodów 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego z udziałem najwyższych władz RP, uroczyście odsłonięto tablicę "Zginęli za wolną Polskę 1981-1989" upamiętniającą ofiary śmiertelne stanu wojennego i ostatniej dekady PRL, w tym Antoniego Jacka Jerza. Umieszczona trwale na ścianie budynku muzeum okazała tablica składa się z 56 indywidualnych tabliczek zawierających imiona i nazwiska, zdjęcia oraz wiek każdej z ofiar. Biogram Jacka Jerza znajduje się również na liście ofiar śmiertelnych stanu wojennego w internetowym portalu muzeum.
Więcej zdjęć dostępnych jest w Galerii.
W dniu dzisiejszym, w 77. rocznicę urodzin Jacka Jerza, radomskie rondo jego imienia nareszcie doczekało się oznakowania miejskimi tabliczkami z nazwiskiem patrona - niemal 11 miesięcy po podjęciu przez Radę Miejską Radomia uchwały nadającej rondu jego patronat. Wieńczy to ważny etap przywracania pamięci i należytego uhonorowania Jacka Jerza oraz mobilizuje do dalszych działań.
W dniu 26 października 2020 r. Rada Miejska w Radomiu jednogłośnie nadała imię Jacka Jerza rondu wchodzącemu w skład południowej obwodnicy Radomia (której odcinkom patronują działacze opozycji), usytuowanemu na skrzyżowaniu ulic Anny Walentynowicz oraz Wierzbickiej.
Położenie ronda Jacka Jerza w przebiegu ulicy Anny Walentynowicz ma szczególne znaczenie symboliczne, gdyż według ustaleń IPN oraz UdSKiOR wobec obu tych osób radomska SB miała prowadzić analogiczne działania - próby otrucia, co w przypadku Jacka Jerza najprawdopodobniej zakończyło się jego śmiercią. Podjąwszy jednogłośnie uchwałę o nadaniu rondu imienia Jacka Jerza, radomska Rada Miejska po niemal 20 latach (!) ponownie godnie upamiętniła i uhonorowała wspótwórcę i przywódcę wszystkich radomskich struktur opozycji antykomunistycznej (KPN, KOWzP, NSZZ "Solidarność") i jedyną na Ziemi Radomskiej śmiertelną ofiarę stanu wojennego, naprawiając w ten sposób haniebną decyzję z 2001 r. gdy zdominowana wówczas przez postkomunistów Rada Miejska - z osobistej inicjatywy byłego komunistycznego aparatczyka, który w marcu 1981 r. w wyniku działań J. Jerza stracił stanowisko Prezydenta Miasta - przemianowała istniejącą w Radomiu od początku lat '90 ulicę Jacka Jerza na Gwardii Ludowej. O uhonorowanie Jacka Jerza poprzez nadanie jego imienia obiektowi użyteczności publicznej do Prezydenta Miasta Radomia wystąpiło Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej. Inicjatywę obywatelską, wspartą podpisami licznej grupy mieszkańców miasta, wniósł Pan Michał Musialik, redaktor naczelny portalu Dokumentalny Radom, którego wysiłkom, zaangażowaniu i determinacji sprawa zawdzięcza - w tak szczególnie trudnym okresie paraliżu urzędów i instytucji spowodowanego sytuacją epidemiczną - pomyślne przebrnięcie przez wszystkie trybiki samorządowej biurokracji. Projekt uchwały (druk nr 327), po jednomyślnym pozytywnym zaopiniowaniu przez Komisję Kultury, w dniu 26 października 2020 r. został jednogłośnie przyjęty w imiennym głosowaniu na XLV sesji Rady Miejskiej w Radomiu (25 głosów za przy 25 radnych obecnych na głosowaniu) i opublikowany w Dzienniku Urzędowym Województwa Mazowieckiego w dniu 3 listopada 2020 r. jako uchwała Rady Miejskiej w Radomiu nr XLV/403/2020. Pozostaje już więc tylko oczekiwać na szybkie ustawienie tabliczek oraz naniesienie stosownych zmian na mapach miasta.
Być może nie byłoby obecnego Pomnika Katyńskiego (odsłoniętego we wrześniu 1990 r.), a w każdym razie nie w tej formie i lokalizacji, gdyby nie - dziś całkowicie zamilczany i zapomniany - brzozowy Krzyż Katyński, ustawiony z inicjatywy Jacka Jerza przez radomską Konfederację Polski Niepodległej w głównej alei radomskiego cmentarza rzymskokatolickiego blisko dekadę wcześniej, w dniu 1 listopada 1981 r. Krzyż ten jako jedyny w PRL ustrzegł się zniszczenia przez Służbę Bezpieczeństwa i przetrwał niemal 10 lat aż do upadku komunizmu, we wszystkie rocznice i święta otaczany morzem zniczy zapalanych przez tłumy radomian, stając się asumptem do wzniesienia w jego miejscu obecnego granitowego monumentu.
O ile obecny, wzniesiony już w wolnej Polsce, dostojny granitowy pomnik godnie upamiętnia ofiary zbrodni katyńskiej w czasach gdy wiedza i świadomość społeczna na jej temat jest już powszechna, nie można zapominać o tym, że to ów krzyż brzozowy, ustawiony dzięki inicjatywie i determinacji Jacka Jerza i działaczy radomskiej KPN już na początku lat '80, przez niemal całą dekadę, w tym przez mroczny okres stanu wojennego i kolejnych lat, wpajał społeczeństwu Radomia wiedzę o tej zbrodni, jej ofiarach i prawdziwych sprawcach, stając się wówczas - obok Pomnika Czerwca '76 - drugim z najważniejszych radomskich miejsc pamięci, tonącym w morzu zniczy zapalanych zarówno w hołdzie ofiarom jak i w geście protestu przeciw komunie. Powtórzmy ponadto, że było to przez całe lata '80 jedyne trwałe publiczne upamiętnienie zbrodni katyńskiej w całym PRL, gdyż wszelkie inne formy były natychmiast niszczone bądź usuwane. Dzięki staraniom Pawła Putona, po latach poszukiwań udało się odnaleźć w zbiorach archiwalnych radomskiego Muzeum im. Jacka Malczewskiego negatywy zawierające oryginalne zdjęcia Krzyża Katyńskiego wykonane wkrótce po jego ustawieniu (w pierwszych dniach listopada 1981 r.) przez radomskiego społecznego opiekuna zabytków Władysława Michalskiego, dzięki czemu można znów wydobyć na światło dzienne historię i wygląd Krzyża oraz podjąć działania by przywrócić o nim pamięć. Zadania tego podjął się zresztą sam Paweł Puton w swoim obszernym artykule pt. "Pomnik Katyński w Radomiu", w szczegółach opisującym okoliczności wykonania i ustawienia Krzyża Katyńskiego. W dziale "Działalność" przedstawiamy ponadto zachowane w zasobach archiwalnych IPN notatki służbowe SB i donosy tajnych współpracowników opisujące to wydarzenie, plakaty o zbrodni katyńskiej rozklejane w dniu ustawienia Krzyża przez radomską KPN na terenie całego województwa, jak również nagrania wspomnień uczestnika akcji wkopania Krzyża, Dariusza Żytnickiego, wówczas działacza radomskiej KPN a obecnie dyrektora II Liceum Ogólnokształcącego w Radomiu.
W przeddzień 37. rocznicy śmierci Jacka Jerza, w dniu 30 stycznia 2020 r., w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Radomiu przy ul. Piłsudskiego 12, pod honorowym patronatem Starosty Radomskiego Waldemara Trelki oraz Posła na Sejm RP Andrzeja Kosztowniaka odbyło się spotkanie poświęcone pamięci Jacka Jerza, zorganizowane i prowadzone przez dyrektora Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu Starostwa Powiatowego w Radomiu, pana Krzysztofa Szewczyka. Przed wypełnioną po brzegi salą (na spotkanie przybyło ok. 100 osób), po patriotycznym wstępie wygłoszonym przez Starostę Radomskiego, podkreślającym bohaterstwo Jacka Jerza, jego sylwetkę, zasługi i okoliczności śmierci przedstawili jego przyjaciele i najbliźsi współpracownicy z Konfederacji Polski Niepodległej i "Solidarności" - m.in. Andrzej Sobieraj, Jan Rejczak, Krzysztof Bińkowski, Dariusz Sońta, Dariusz Żytnicki. Poinformowano również o podjętej niedawno inicjatywie ponownego upamiętnienia Jacka Jerza na mapie Radomia w postaci nadania jego imienia rondu. W trakcie spotkania odtworzono słynne patriotyczne przemówienie wygłoszone przez Jacka Jerza w 63. rocznicę Odzyskania Niepodległości na radomskim Rynku, a całość uświetniły występy artystyczne zespołów młodzieżowych, m.in. interpretacja utworu "Janek Wiśniewski padł" w wykonaniu dziewczęcego zespołu z PSP nr 1 w Pionkach. W Galerii prezentujemy zdjęcia ze spotkania, a w dziale Nagrania dostępny jest zapis filmowy całości wydarzenia.
W przeddzień spotkania, w dniu 29.01.2020 r., w uroczystościach rocznicowych przy grobie Jacka Jerza na radomskim cmentarzu rzymskokatolickim wzięli udział działacze opozycyjni z okresu stanu wojennego, poczet sztandarowy Związku Piłsudczyków Radom, znajomi tragicznie zmarłego oraz radomianie. Zapalono znicze, złożono wiązanki i odśpiewano pieśni patriotyczne. Przemówienie na temat działalności i okoliczności śmierci J. Jerza wygłosił Prezes Związku Piłsudczyków Radom Dariusz Sońta.
W dniu 13 grudnia 2019 roku pod honorowym patronatem Starosty Radomskiego w Miejskim Ośrodku Kultury w Pionkach zorganizowane zostało spotkanie historyczne na temat stanu wojennego oraz następstw Okrągłego Stołu. Obszerną część spotkania stanowiło wspomnienie i przedstawienie działalności i okoliczności śmierci Jacka Jerza - jedynej na Ziemi Radomskiej ofiary śmiertelnej stanu wojennego - przez jego bliskich współpracowników: Krzysztofa Bińkowskiego oraz dr Jana Rejczaka. W dziale Nagrania zamieściliśmy nagranie części spotkania dotyczącej Jacka Jerza.
Zapis filmowy całości wydarzenia dostępny jest na stronie internetowej Związku Piłsudczyków Radom.
W wyniku trwającego blisko 3 lata skrupulatnego postępowania, Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych wydał decyzję administracyjną uznającą Jacka Jerza za ofiarę śmiertelną wystąpień wolnościowych, a jego śmierć jako skutek działań aparatu bezpieczeństwa. W uzasadnieniu decyzji w szczególności podkreślono istnienie licznych przesłanek wskazujących na możliwość otrucia J. Jerza w sposób analogiczny do próby podjętej w Radomiu wobec Anny Walentynowicz. Stwierdzono m.in. że:
Pełną treść uzasadnienia decyzji administracyjnej Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych przedstawiamy poniżej: Od wielu lat, nazwisko Antoniego Jacka Jerza figuruje również na oficjalnej, ścisłej 56-osobowej liście ofiar śmiertelnych stanu wojennego Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej.
W dziale Nagrania (oraz w dziale Działalność jako załączniki do odpowiednich wpisów) udostępnione zostały oryginalne nagrania dźwiękowe najważniejszych wystąpień Jacka Jerza na I Krajowym Zjeździe Delegatów NSZZ "Solidarność", w tym pełne 16-minutowe nagranie prezentacji Planu Stabilizacji Gospodarczej, prezentacji kandydatury w wyborach do Komisji Krajowej, wypowiedzi w dyskucji programowej na temat praworządności, i innych. Zapraszamy do zapoznania się z nagraniami.
W najnowszym numerze 3/2019 (70) redagowanego przez prof. Jana Żaryna miesięcznika historycznego "wSieci Historii", na stronach 64-66 opublikowany został obszerny artykuł pt. "JACEK JERZ - PRZEWODNIK WOLNOŚCI" opisujący działalność, represje i okoliczności śmierci śp. Antoniego Jacka Jerza. Pismo dostępne jest również w wersji elektronicznej: https://www.wsieciprawdy.pl/numer-3-pmagazine-2315.html.
W 2006 r., podczas uroczystych obchodów 25. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, Prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie śp. Jacka Jerza Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Ówczesny wniosek o odznaczenie zawierał jedynie część (naówczas udokumentowanych) represji i zasług, a dopiero liczne późniejsze kwerendy archiwalne, śledztwa IPN/KŚZpNP i badania historyczne przeprowadzone w kolejnych latach ujawniły pełną ich skalę (którą ukazuje m.in. niniejsza strona internetowa) oraz niemal pełen łańcuch wydarzeń prowadzących do śmierci Jacka Jerza. Nadając w grudniu 2006 r. Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski Prezydent RP Lech Kaczyński zapowiedział, że w latach późniejszych - po przedstawieniu wszystkich zasług i represji - rozważy nadanie orderu wyższej klasy. Złożenie wniosku w tej sprawie planowane było na kończący kadencję prezydentury rok 2010, czemu na drodze stanęła tragedia pod Smoleńskiem.
W myśl zapowiedzi złożonej przez śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w 2016 r., po upływie 10 lat od nadania orderu i po wyborze na stanowisko Prezydenta RP Andrzeja Dudy, w którym upatrywano kontynuatora idei i polityki historycznej śp. Lecha Kaczyńskiego, na ręce Prezydenta RP złożony został wniosek o pośmiertne nadanie orderu wyższej klasy, obszernie dokumentujący wszystkie znane już zasługi i odniesione represje, ukazujące, że klasa nadanego w 2006 r. odznaczenia stała się wobec nich nieadekwatna, a zarazem jest ona niższa od klasy orderów nadanych w latach późniejszych innym działaczom regionu, o istotnie mniejszej roli i zasługach oraz skali poniesionych represji (w tym śmierci). Po dwóch latach milczenia ze strony Kancelarii Prezydenta RP, w 2018 r. z apelem o rozpatrzenie wniosku i pośmiertne odznaczenie śp. Jacka Jerza orderem wyższej klasy do Prezydenta RP zwróciła się grupa najważniejszych działaczy opozycji antykomunistycznej Ziemi Radomskiej oraz - w imieniu Prezesa IPN - Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej. Do chwili obecnej, łącznie przez już blisko 7 lat, wnioskodawcom nie udzielono formalnej odpowiedzi (choćby o odmowie), co wypada jedynie pozostawić bez komentarza. "Nie po słowach... ale po czynach ich poznacie".
Oddajemy w Państwa ręce stronę internetową w całości poświęconą postaci śp. Antoniego Jacka Jerza - współzałożyciela i stratega radomskiej "Solidarności", twórcy i lidera radomskiej KPN i Komitetu Obrony Więzionych za Przekoniania (oraz działacza ogólnopolskich władz obu tych ogranizacji), śmiertelnej ofiary stanu wojennego. Stanowić ona będzie pełne i rzetelne (bo zawsze potwierdzone dokumentami) źródło informacji na temat jego postaci, działalności i okoliczności śmierci, na bieżąco uzupełniane o wszelkie nowe ustalenia, materiały i publikacje. Powstanie tego serwisu stało się palącą koniecznością, gdyż upływający czas coraz bardziej zaciera pamięć o tej wybitnej postaci, przy - co z wielkim żalem należy stwierdzić - całkowitej bierności osób i instytucji, na których barkach winien spoczywać obowiązek podtrzymywania i krzewienia tej pamięci. Nie tylko jednak bierności. Wybitne zasługi zmarłego - zapewne w poczuciu, że umarli milczą - coraz częściej i chętniej przypisują sobie inne osoby i środowiska, budując z nich własne "kombatanctwo". Całości dopełnia już wręcz oficjalne przemilczanie postaci o rodowodzie politycznym i ideowym takim jak śp. Jacek Jerz - w ramach przepisywania na nowo historii, z której "wygumkowuje" się Konfederację Polski Niepodległej, szeroko rozumiany Nurt Niepodległościowy i antykomunistyczną frakcję "Solidarności", a dzieło przemian ustrojowych zapisuje się w całości na konto tzw. "konstruktywnej opozycji demokratycznej", czyli w istocie tych, którzy walczyli o "ludzką twarz socjalizmu" a dążenia niepodległościowe wręcz programowo odrzucali. Nie inaczej sytacja przedstawia się też w kwestii ostatecznego wyjaśnienia okoliczności śmierci ofiar stanu wojennego. Marazm, brak inwencji, opieszałość i ogólna niechęć do realnego działania powołanych do tego organów sugerują, że ofiary stanu wojennego mają pozostać już tylko symbolicznym "tragicznym wydarzeniem na drodze przemian", którym co roku 13 grudnia władze RP zapalą w oknie swych urzędów "świeczkę wolności", ostatnio już nawet bez wyszczególniania ich nazwisk a jedynie en masse, dzięki czemu za kilka lat w świadomości społecznej przetrwa już tylko kilka tych najbardziej znanych (bo wciąż jeszcze "politycznie użytecznych" i dzięki temu nadal jeszcze przywoływanych dla doraźnych korzyści obecnie rządzących). Wszyscy pozostali mają stać się zbiorową "ofiarą stanu wojennego" a nie konkretnymi, indywidualnymi przypadkami zbrodni komunistycznych, bo te trzeba by w końcu wyjaśnić a każdego ze sprawców osądzić - co ewidentnie wykracza poza ustalenia zawarte przed Okrągłym Stołem przez twórców III RP, a więc państwa oficjalnie zbudowanego na "grubej kresce" czyli de facto gwarancji bezkarności i nietykalności dla komunistycznych morderców i ich agentury. Właśnie dlatego ta strona - szeroki wybór dokumentów, zdjęć, wpomnień prawdziwych świadków historii i wszelkich innych materiałów źródłowych - dowodów faktycznej roli śp. Jacka Jerza w dziele walki z komunizmem i odzyskania przez Polskę Niepodległości, a także wszystkich poczynionych dotychczas ustaleń na temat okoliczności jego śmierci. Tyle możemy zrobić - wbrew opisanemu powyżej postępującemu "oporowi materii", przepisywaniu historii na nową modłę i zacieraniu pamięci o prawdziwych jej bohaterach - rzetelnie informować i dokumentować. I prosić Państwa o pamięć oraz o propagowanie i krzewienie tej pamięci - czyli po prostu PRAWDY o tamtych czasach i tworzących je ludziach, daleko odbiegającej od pisanej obecnie na nowo ich historii i jej nowych bohaterach z nadanymi sobie nawzajem przez samych siebie przydomkami "legendarny". |